HEJ :-). Piszę tą notkę po raz drugi, oczywiście głupi blogger skasował mi ją, kiedy już pisałam "do następnego postu". Dzięki, google.
Wróciłam z obozu Camp Osada z CHRIS'a. Byłam w Kobylosze nad jeziorem Sasek Wielki. Było fajnie, sami wybieraliśmy zajęcia na każdy dzień, były wieczorne gry terenowe, dyskoteka, kino dla wygranych Rajdu Smoka, odznaki, badziki, dyplomy, maratony, regaty, zawody. I był taki chłopak... ale nieważne, nie wyszło mi z nim "troszkę", jedyną styczność z nim miałam podczas pościgu (goniłam go, bo przerwał nam piłką całą moskitierę, heh, dzięki).
Do tego złamałam rękę w nadgarstku, ja to mam szczęście. Nie będę was wtajemniczać we wszystko, jestem wkurzona na bloggera i na to, że nie ma takich simsów co chciałam w Empiku. Kurde, co do mnie masz, świecie, że tyle mi robisz?
Rozpoczęcie roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami, więc życzę wam dużo szczęścia, uśmiechu, zdrowia, dobrych ocen, czasu dla siebie, przyjaciół, miłości, i czego tam jeszcze chcecie.
~Do redaktorów : nie oczekuję, że będziecie pisać codziennie lub w każdy weekend, choć było by mi miło, że dbacie o bloga. Wakacje są od tego, żeby odpocząć, soboty i niedziele też. Posty ode mnie nie będą pojawiały się bardzo często, trudno mi pisać ze złamaną ręką...
To by był koniec tego posta, dodam jeszcze zdjęcie mojego gipsu.
Jaka mina xd Może kiedyś wstawie swoje zdjęcie, bez zamazanych oczu, z pełnym ryjem ale nie obiecuję.
PAA. :-)
Zuza, następnym razem nie grajmy we flagi xdd..
OdpowiedzUsuńPS: Wiesz że to było czwartego dnia obozu..? :P "SZCZĘŚCIE!"